W weekend stało się to, na co wszyscy czekaliśmy. Ster w kajaku Aleksandra Doby został naprawiony i podróżnik ruszył dalej w stronę Europy.
W weekend stało się to, na co wszyscy czekaliśmy. Ster w kajaku Aleksandra Doby został naprawiony i podróżnik ruszył dalej w stronę Europy.
Kapitalną pracę wykonał „sztab lądowy”, który od kilku dni monitorował sytuację na Atlantyku i kontaktował się z armatorami przepływających w pobliżu podróżnika jednostek. Pomocy udzielił okręt o nazwie MV Baltic Light, co należy brać za niezwykły, magiczny wręcz zbieg okoliczności.
Światło Bałtyku należy do armatora z Hongkongu, który zdecydował się na przesunięcie kursu statku, gdy ten znajdował się o dzień drogi od pana Aleksandra. Akcja związana z naprawą uszkodzonego w czasie sztormu steru trwała zaledwie cztery godziny. Zespół Baltic Light najpierw otrzymał rysunki techniczne kajaka, a potem w szybki sposób pomógł naszemu Primusowi naprawić usterkę. Pan Aleksander był pod wielkim wrażeniem profesjonalizmu załogi.
Do Europy pozostało około 2000 mil. To wciąż olbrzymi dystans. Jednak patrząc na determinację pana Aleksandra, jego charakter i wiarę w końcowy sukces, nie mamy wątpliwości, że za około dwa miesiące przywitamy go w domu.
Trzymamy kciuki!
Inf. Piotr Grzesik / fot. Adam Rutkiewicz